Jeb** vibe
Guzior, Quebonafide
Jarasz się jebańcu płoń płoń płoń płoń
Jebańcu płoń płoń płoń
Całe życie kurwa grać pod jakiś ton trend stos bzdet nonsens
Ogarniam sposoby jakby jakoś stąd zbiec
Granie pod dyktando budzi we mnie złość wstręt
Dwanaście groszy może nie aż tak no ale przynoszę niewiele
Zawsze wychodziłem bokiem uciekałem z rańca a teraz tak toksyczny
Że pannom wychodzę przez cerę
Wychodzę też z siebie i nie mogę dojść z powrotem
A trafiam do innych w tej drodze bez celu
I na logikę muszę mieć ludzi za sobą
Skoro wychodzę przed szereg
Dawaj mi ten papier
Krzyżyk na mnie postawiło wielu
Może dzięki temu w końcu dojdę do siebie
Ja widzę przez sen mapę
Chyba jestem na celowniku
Niektórzy chcą do mnie trafić
A ty krzyczysz po co drzesz tę japę
Nigdy do mnie nie dotrzesz
Chociaż przecież zaraz będę wszędzie
Chcesz postawić na mnie krzyżyk no to przekreśl mapę
I płoń płoń płoń płoń
Jebańcu płoń płoń płoń
Czas to hajs nagrywam na raz
Charakter mnie zmusił żebym szpącił pengę
Ale gdy biorę majk
Odzywa się to co ukrywam między drugim a piątym żebrem
Zabawa w dwa ognie mało kto to chwyta
Dlatego tak bardzo do nich trafić chcę
Uruchom ponownie mam w głowie komputer
Jeśli wejdziesz wyżej będę zaszczycony Que
Na razie szorujesz tym butem po ziemi
A zaraziłem się tym flow na skutek epidemii
Połowa spiskowców już planuje jak mnie zmienić
Ale wylewam za kołnierz i cykutę i arszenik
Jebać vibe jebać vibe
Jebać to czy ktoś skuma ktoś
Nie ma was tak jak równości szans
Bo moi ludzie za mną skaczą w ogień Human Torch
Płoń jebańcu płoń płoń płoń
Written by: Lyrics Licensed & Provided by LyricFind
Create your own version of your favorite music.
Sing now