Przepraszam

Feto, Pióro, Gedz

Idę po swoje nieważne w jakich butach Mów mi Wojciech Cejerowski boso dotarłem tutaj Mówią jaki ojciec taki syn Słuchaj Tato dzięki Ci za to że dałeś życie mi Mamo dzięki za uśmiech i łzy radość i smutek Mam szczęście że to właśnie Ty wydałaś mnie na świat Uwierz mi zawsze chciałem być dobrym synem A dziś przepraszam że tyle razy spierdoliłem to Ola mogłabyś wrzucić na luz nieraz Nie mamy lekko ale jestem tu by Cię wspierać Dlatego rzadziej idę w melanż Pewne etapy trudniej jest zamykać niż otwierać Raz straciłem przyjaciela żegnając się w zły sposób Nie wejdę drugi raz do tej samej rzeki Ty daj spokój Mam nadzieje że rozumiesz Jak Włodi przepraszam że czasem ze mnie taki skurwiel Przepraszam Tak ciężko o tym mówić że mogłem się pogubić Nadszedł dzień próby i wyszedłem na prostą Rok życia dwudziesty drugi zdrowie w końcu mi mówi Przez hektolitry wódy ocierasz się o dno Przepraszam moich ludzi za wyrządzone krzywdy To właśnie dla Was dzisiaj zapisuje kartki Życie da się lubić chociaż na sercu blizny Przypominają o łzach Ojca i Matki Zwykłe przepraszam nie wystarczy w tym przypadku Widzą to w moich oczach bo tak często milczę Niewyraźne iskry prawdy zapomnij o upadku Potrafię kochać jak nikt inny a jednak niszczę Piszę te wersy niech płyną z hemoglobiną Dla moich bliskich chociaż nie wymieniłem imion Za wszystkie krzywdy i błędy mojego życia Przepraszam tylko i aż Wasz Michał Za wszystkie krzywdy i błędy Gdybym wiedział co będzie dalej nie poszedłbym tam nie Za wszystkie błędy i krzywdy Gdybym znał skutki nie zrobiłbym tego nigdy Za wszystkie krzywdy i błędy Gdybym wiedział co będzie dalej nie poszedłbym tam nie Za wszystkie błędy i krzywdy Gdybym znał skutki nie zrobiłbym tego nigdy Za ciągłe moje ściemy i Twój brak zaufania Przepraszam teraz już sam do tego nie chcę wracać Młody gnój versus życie blizny w pamięci Głębokie na tyle że ciężko będzie je wyleczyć Za Twoje łzy spływające po policzku Nerwy stres brak sił chciałaś zabić w sobie wszystko Męczył ból głowy szklana wódki i szlugi Telefon nie dzwonił byłem wkurwiony i głupi Za każdy poranek kiedy wtulona w poduszki Słuchałaś tych tłumaczeń z myślą w końcu weź to utnij Chodziłem struty spalając złe emocje Naturalnie miałem świadomość że znów zawiodłem Błędy sporo kłótni czy ciche dni Sytuacje których tak naprawdę nie powinno być Uwierz ominąłbym ten syf szerokim łukiem Przepraszam że czasem zachowuje się jak skurwiel Słuchaj wciąż siedzi we mnie mały dzieciak Nie brak mu wspomnień jak było na starych śmieciach Więcej porażek niż wygranych Charakter ukształtowany cel realizować plany Man wypijmy za najlepsze akcje Tłusty Kuler Te gorsze puśćmy w niepamięć jak Staszczyk Muniek Beczek soli przełykanie zawsze przychodziło z trudem nam Przez pech prześladowani ciągle igraliśmy z bólem Wbrew tym co rzucali kłody pod nogi nam I wieszali psy bo nie chcieli by udało się któremuś z nas Niech wiedzą że nie obca nam rewolta Nikt nie powiedział pas. Zawsze graliśmy do końca Za wszystkie krzywdy i błędy Gdybym wiedział co będzie dalej nie poszedłbym tam nie Za wszystkie błędy i krzywdy Gdybym znał skutki nie zrobiłbym tego nigdy Za wszystkie krzywdy i błędy Gdybym wiedział co będzie dalej nie poszedłbym tam nie Za wszystkie błędy i krzywdy Gdybym znał skutki nie zrobiłbym tego nigdy

Written by: Lyrics Licensed & Provided by LyricFind

Create your own version of your favorite music.

Sing now

Kanto is available on:

google-playapp-storehuawei-store